Po Mielcu i Złotniki-Chorzelów
Wiało jak cholera średnia z wyjazdu 7m/s, za to pięknie świeciło słoneczko i było dosyć cieplutko. O godzinie 13 stacja meteo na lotnisku odnotowała dziś 19.05'C :D, no ale drałowanie pod wiatr mi nie sprzyjało.
Są też dobre wieści, kupiłem sobie rogi GIANT'a do Romualda, wymieniłem chwyty i w końcu udało mi się wyregulować przedni hamulec.
Krótka wycieczka po Mielcu i kółeczko Złotniki-Chorzelów.
Teraz przyjechała koleżanka, prowadzi swoją cukiernię i przywiozła święconkę - Barana nr B6 :D
Baran B6
© DaDasik
W pisanki należy się zaopatrzyć samemu :D
Komentarze (8)
heheheh dobre :) dołóż mu do boków dwa dorodne jaja i na święcenie do kościoła ;)
siwy-zgr 23:10 niedziela, 28 marca 2010
Co mogę powiedzieć, to rozmiar XL :p
Pollenko w pisanki trzeba już się zaopatrzyć samemu ;)
Są dwa typy z muchą i pod krawatem ;p
DaDasik 10:20 sobota, 27 marca 2010
jeszcze jedno: Taki baranek to ładnie by wyglądał z dwoma jajeczkami w święconce :)
marysia 08:43 sobota, 27 marca 2010
To chyba tylko pewna część barana, chociaż nie wiem czy baranie przyrodzenia tak wyglądają i czy się uśmiechają :)
marysia 07:45 sobota, 27 marca 2010
E tam. Proboszcz buduje nowy Kościół, to go tylko "kopertowanie" interesi :P
A Monia mówiła, że puścili tylko 300 sztuk na próbę :D
Ponoć jakiś radny z Tarnowa zamówił 70 dla swoich współpracownic z urzędu ;), ale ile w tym prawdy to nie wiem.
"Baran nr B6" zrobiony jest wyłącznie z cukru. Słodziutki kolega :D
DaDasik 23:33 piątek, 26 marca 2010
haha, z takim baranem na święconce to byś podpadł swojemu proboszczowi :D
k4r3l 22:49 piątek, 26 marca 2010
To zbereźnica z koleżanki:)
Kajman 21:32 piątek, 26 marca 2010