INTEGREJSZYN - dej 2
Buczyna, Pateraki i Jaźwiana Góra.
Jakoś obudziłem się połamany... upał szykował się dość mocny. No ale trzeba jechać.
Z Kamilem wymieniliśmy u mnie łańcuch. Dziewczyny zapakowały kanapki, wzięliśmy kocyk i ruszyliśmy :)
Najpierw wstąpiliśmy na Stawy Cyranowskie
Potem pojechaliśmy lasami na Ostoje Bobra
Wszyscy zaczęli robić zdjęcia ;)
No to ja nie będę gorszy :P
Bór mechowiskowy
Następnie skierowaliśmy się na "Biesiadkę" nad zbiornik PPOŻ
Pojeździliśmy trochę po naszych górkach.... Kurcze, coś dziwnego mi się porobiło.... Ciśnienie mi skoczyło, pikawa zaczęłą nawalać.... Kurtka, zmartwiło mnie to :(
Odpoczynek nad leśnym stawem mi trochę pomógł.
No i drogą na Kolbuszową pojechaliśmy do Przyłęku.
no i po drodze znów mnie złapało... Szczerze, to nie najlepiej się zacząłem czuć. zawroty głowy, częstoskurcz i skoki ciśnienia. Kilka razy mnie nieźle osłabiło.
No cóż, ale pojechaliśmy do rezerwatu "Buczyna w Cyrance na Płaskowyżu Kolbuszowskiem"
Ten wspaniały, choć niewielki rezerwat chroni las typu Buczyny Karpackiej. Jest to bardzo unikatowe, urocze i piękne miejsce :)
Po drodze oczywiście sfotografowałem, jeden z naszych niewielu głazów narzutowych.
W buczynie zrobiliśmy piknik.... Rozłożyliśmy kocyk, wyciągnęliśmy kanapki i odpoczywaliśmy. Ja zdychałem :(
Złe samopoczucie mi zepsuło plany zrobienia Ani i Kamilowi sesji zdjęciowej na rowerach. W sumie, to ominęła mnie wena do fotografowania. Choć kilka zdjęć udało się jako-takich zrobić.
Ania coś tam foci
Stwierdziliśmy że pojedziemy w kierunku dwóch pozostałych rezerwatów, ale w Ostrowach Tuszowskich się zastanowimy co dalej.
Ania się mordowała na naszych maleńkich podjazdach ;)
Ania tez zaczęła odczuwać zmęczenie i tak w ogóle dokuczało jej kolano. Paula jeździła oczywiście ze śpikiem.
W Ostrowach czułem się już masakrycznie. Miałem wrażenie że padnę.
Nie powiem, bo jeszcze do tego dopadł mnie trochę wstyd, że tak źle się czuję.
Postanowiliśmy, że wracamy do domu i skracamy trasę o 25km.
Sanktuarium Madonny z Puszczy
Patronki naszych lasów
Wróciliśmy przez Toporów i Szydłowiec. Po drodze wstępując nad jeziorko na Szydłowcu
Morze konwalii ....
A następnie wróciliśmy do domu przez strefę i lotnisko.