Nudziło mi się w domu, Paula zrobiła pyszną kolację, pojadłem porządnie i poczułem się jakiś nie swój. OCZYWIŚCIE WIELKA RADOŚĆ JUSTYNA ZDOBYŁA ZŁOTO, A PANCZENISTKI BRĄZ, DZIEWCZYNY WIELKIE GRATULACJE!!!!!
Co będę gorszy trochu ruchu też mi się przyda ;p. Dopadłem Romualda na mały nocny wypadzik po wsiokach.
Noc piękna, bezchmurne niebo, jeszcze chyba pełnia księżyca, latarnie uliczne nie świecą, tylko moje lampki na rowerze, gwiazdy i księżyc. CUDO!!
Niestety ale wiele polodowcowych dziur na drogach, największa miała około 70cm szerokości i jakieś 15cm głębokości :/, Na dworze niby 1,45'C (jak to podaje Mielecka stacja meteo na lotnisku http://stacje.wios.rzeszow.pl/pl/4,12/2/mielec_zarzad_strefy.html ), ale przy gruncie na pewno jakiś minus. Kałuże zamarzają, a jezdnia cała oblodzona. Po kilku poślizgach postanowiłem wrócić.
Trasa: Wola Mielecka -> Rzędzianowice Kościół -> Wola Mielecka
Trasa cacy, na drogach zero śniegu, ścieżki rowerowe nawet odśnieżone i zadbane. Drogi ładne, lecz niestety wiele "polodowcowych" dziur baaaaaaardzo głębokich i szeeeeerokich.
Jazda o niebo lepsza od poprzednich. Dużo łatwiej się kręciło, delikatniej, sztyca się sprawdziła, choć muszę ją podregulować, bo jestem za ciężki i wciskało ją prawie do końca, gdy siadałem na rower ;). Muszę też cofnąć siodełko w tył i delikatnie podnieść kiere. Ogólnie może być, lecz jednak jeszcze przy nim podłubie ;p.