Wpisy archiwalne w miesiącu

Marzec, 2010

Dystans całkowity:269.94 km (w terenie 21.49 km; 7.96%)
Czas w ruchu:14:43
Średnia prędkość:18.34 km/h
Maksymalna prędkość:51.00 km/h
Liczba aktywności:8
Średnio na aktywność:33.74 km i 1h 50m
Więcej statystyk

Na złość rowerzystom????? CZYLI WYRÓB ŚCIEŻKO PODOBNY

Poniedziałek, 8 marca 2010 · Komentarze(9)
Zastanawia mnie problem ścieżek rowerowych w Mielcu. Mianowicie, nie ich brak a jakość wykonania.

Rocznie w Mielcu buduje się kilka do kilkanaście kilometrów ścieżek rowerowych, szczególnie przy modernizacji ulic, lub budowie nowych.
Jeszcze kilka lat temu, jak robili ścieżkę rowerową to był to dosyć szeroki, osobny pas ruchu (najczęściej przy chodniku) o nawierzchni asfaltowej. Dzisiaj ścieżka jest robiona razem z chodnikiem i z cholernego bruku. Nie dość, że po kilkuset metrach jazdy brukiem człowiek się czuje jakby mu ruski wibrator z dup..... wyciągnęli, to na dodatek najczęściej rower trzeba prowadzić, albo jechać z zawrotną prędkością do 8km/h ciągle używając dzwonka, ponieważ na "chodniko-ścieżce" jest dość spora liczba pieszych. Można zadać mi pytanie, lub stwierdzenie - "to jedź jezdnią". Niestety, wszędzie gdzie są tzw. "ścieżki rowerowe" przy jezdniach jest ustawiony zakaz ruchu dla rowerów, a mielecka policja nabija sobie statystyki ukaranych kierowców na rowerzystach.

Wyrób ścieżko-podobny © DaDasik

W tamtym roku mnie "suszarą" sprawdzali jak jechałem na wojewódzkiej nr 983, dobrze, że na liczniku miałem 41km/h, gdyż ograniczenie w tym miejscu jest do 50km/h ;p, ale mniejsza z tym.
Było już kilka interwencji w tych sprawach, to zaczęto budować ścieżki z "płaskiej kostki", ale problem pozostaje, gdyż ciągle buduje się razem z chodnikami o szer. do 1.9m wspólnie z chodnikiem.
chodniko-ścieżka © DaDasik



Osobiście uwielbiam jeździć Al. Kwiatkowskiego gdzie po obu stronach jest szeroki, asfaltowy pas ruchu rowerowego wybudowany jeszcze za PRL i ul. Padykuły przy której biegnie szeroka, asfaltowa ścieżka rowerowa. Na tych odcinkach można spokojnie i wygodnie jechać z większą prędkością dwójkami, a i ze średnią trójkami. Jest też fajna asfaltowa ścieżka wzdłuż ul. Powstańców Warszawy, lecz nią spaceruje dużo pieszych z dziećmi, mino że po drugiej stronie drogi mają piękny i szeroki deptak. Na tej ścieżce wyleciał mi dzieciak pod koło, oczywiście nic się nie stało, chociaż była burza z ojcem dzieciaka, no ale od spacerów są chodniki, ale ludzie nie rozumieją, że to jest jak spacerowanie środkiem jezdni.
Aleja Kwiatkowskiego © DaDasik

Całe szczęście, że takich ścieżek jak ta jest w Mielcu kilkanaście kilometrów.
Wzdłuż Al. Kwiatkowskiego, ul. Jagielończyka, ul. Padykuły, ul. Powstańców Warszawy, ul. Przemysłowej, od ronda ul. Legionów i Al. Jana Pawła do mostu na Wisłoce (wraz z mostem)

(dodano 11.03.2010r.)
Według moich obliczeń korzystając z kalkulatora maps.google
to w Mielcu jest ok. 12,98km ścieżek asfaltowych i 12,88km ścieżek brukowanych z czego jakieś 35% są wspólne z chodnikiem.
Wiem, że Mielec ma ten rarytas dróg rowerowych asfaltowych i jestem z bardzo zadowolony, lecz martwi mnie fakt budowania ścieżek brukowanych wspólnie z chodnikami, bardzo często jako jeden deptak nawet nie oddzielony kolorem bruku.

Oto przykład ścieżki pomiędzy os. Lotników, a starym miastem (kliknij na zdjęcie, aby dowiedzieć się więcej)
wyrób ścieżko-podobny © DaDasik


A oto mapka z Mieleckimi ścieżkami, z czego jakieś 50% to bruk, a 35% jest wspólne z chodnikiem. Kilka ma być budowane w tym roku i kilka jest planowanych np. wzdłuż ul. Wolności i Wojsławskiej, oby teraz to były ścieżki rowerowe. Oczywiście nie wiem też, czy wszystkie zaznaczyłem, ale myślę, że tak.

Wisłoka razy DWA

Niedziela, 7 marca 2010 · Komentarze(1)
Kategoria 0-25km
Niedziela, popołudnie..... Słoneczko pięknie świeci, lekki wiaterek, tylko lekki minus na dworze, ale nawet cacy. Patrzę przez okno, drogi czarne, więc szybki obiadek i sru na rowerek ;P
Z Woli Mieleckiej skoczyliśmy na Podleszany, o później na Książnice, chciałem zobaczyć, czy z pod Kościółka w Książnicach widać wzgórze Goleszowskie.

Piękny kościółek w Książnicach. Akurat gdy się do niego zbliżaliśmy, to się skończyła msza i wracali niedzielni kierowcy. Masakra jak oni się zachowują na jezdni, ale najgorsi są niedzielni wiejscy rowerzyści, którzy zamiast kręcić pedałami do domu, to stoją i rajfurzą na środku drogi
Kościół w Książnicach © DaDasik

Małe kółeczko zahaczając o kawałeczek Goleszowa i wracamy na Podleszany. Kurde droga oblodzona, biała..... Jakieś dziewczyny wyleciały na drogę..... hamulec, tylnie kółeczko Romualda wpadło w poślizg i miękkie lądowanie w puszystym śniegu.
Zrobiłem jeszcze fotkę kościółka w Książnicach od strony Goleszowa i jedziemy dalej.
Kościół w Książnicach © DaDasik


Z Książnic wróciliśmy się na Podleszany, drogi miejscami oblodzone, miałem kilka poślizgów, ale Romuald dał radę ;). Jedziemy na kłądkę na Wisłoce.
Paula i Kładka © DaDasik

Jest i kładka, było z nią problemów. Na robili przekrętów, że przez rok, czy dwa nie można było wchodzić na kładkę, tylko w grupach 3 osobowych w odległościach po 7 metrów. Kilka miesięcy po wybudowaniu kładki, na miejscu starej wiszącej ugięło przęsło główne i groziła zawaleniem. Całe szczęście już naprawiona i można po niej chodzić bezpiecznie.
"To chyba jo ;)" © DaDasik


Wisłoka opadła, a jeszcze dwa dni temu wychodziła z koryta, teraz już pięknie sobie płynie.
Wisłoka, widok z kładki Mielec-Podleszany © DaDasik


Chwilę odpoczywamy, ludzie spacerują, pary się całują, słońce zachodzi i ogólnie jest romantycznie ;), Romuald też odpoczywa ;p
ROMUALD, ostre 28' © DaDasik


Z kładki jedziemy na Mielec pod kościółek
Bazylika Mniejsza pw. Św. Mateusza © DaDasik


Pauli zaschło w gardle, więc krótki przystanek w rynku na soczek. Chwile odpoczynku i wracamy do domu Alejami Jana Pawła II, przez most na Wisłoce i już Wola. Robiło się już ciemno, więc nie robiłem już zdjęć.

A tu mapka: :D

No i nici.....

Sobota, 6 marca 2010 · Komentarze(4)
Trzy dni czekałem na tą sobotę. Pogoda była nawet niezła, w ogrodzie prace szły sprawnie, w gabinecie też nie narzekałem na brak klientów. Zapowiadał się fajny sobotni wypad.

Budzę się, Paula przyniosła mi kawę (kochana niunia :D), patrzę przez okno.....
KURW....., BIAŁO!!!!!

Drogi białe, świerki ośnieżone, śnieg na polach,. cholera wszędzie biało!! Na dodatek zimno. No to nici z sobotniego wypadu Romualdem i z Paulą. Na jego cienkich oponkach zaraz bym się zabił na śniegu. Próbowałem, nie ma sensu ;/.

Trudno, czekamy na lepszą pogodę.

Archiwum

do góry