Na patyku ... Dziad popuścił i wolałem nie ryzykować smrodka na dłoniach ;)
Sandra i Anka wróciły do domu, ale my z Paulą postanowiliśmy otworzyć sezon plażowy. Rozwaliliśmy się z kocykiem na bulwarach, włączyliśmy sobie Barry'ego Whit'e i opalaliśmy się w słoneczku.
No... Pół roku bez roweru. Trzeba było się w końcu obudzić ;)
Krótki, rekreacyjny tripek z Paulą i Kubą
Ucieszył mnie fakt, że jest sporo boćków. W tamtym roku zdawało się ich mniej. Podczas jazdy żadne z gniazd nie było puste, a naliczyliśmy 6 sztuk bociana białego, na odcinku 15km.
Kolano trochę jeszcze boli. Ten sezon będzie kiepski. No, ale na pewno będzie rekreacyjny i bez przesady ze zdjęciami. Opisów też będzie mniej. W sumie, to wszystko co chciałem pokazać to już opisałem i pokazałem. Nie mam czasu na prowadzenie kilku blogów.. Poza tym postanowiłem, że nie będę wozić rowerem lustrzanek. Szkoda mi sprzętu. Kompakt wystarczy.
Jak chcecie oglądać więcej zdjęć, to zapraszam na moją stronkę: Lens of Soul
Opisałęm się i mi wywaliło BS ... Dlatego macie krótki wpis :P
Wiem, wiem... Dawno mnie nie było. Nie będę się tłumaczyć :)
Pojechaliśmy z Mikołajem sprawdzić stan topoli białych w Rzochowie. To nasze najstarsze pomniki przyrody Mielca. Najstarsza z nich ma ponad 320 lat.
jedną z nich chcą wyciąć, bo ponoć zagraża domostwom
Podjechaliśmy pod Wisłokę.
Widać, że szczeżuji mamy coraz więcej. Tutaj widać ściezkę i młodego osobnika.
Pojechaliśmy na Rzemień i Poręby Rzochowskie (os. mieleckie). Szukaliśmy siedlisk modliszki zwyczajnej. Niestety, ale pomimo bardzo sprzyjających warunków środowiskowych nie znaleźliśmy ani jednego osobnika.
W drodze powrotnej, w lesie napotkaliśmy takie betonowe cósik. Muszę to sprawdzić oczywiście.
Zdjęcia kiepskie. Upał 37'C i mały kompakcik. nie chciało się robić.
Więcej zdjęć znajdziecie na moim blogu fotograficznym zapraszam serdecznie