Operacja Romek :P

Środa, 26 stycznia 2011 · Komentarze(24)
Romek ulokowany w salonie na piętrze. Tam mu cieplej i ma sporo miejsca :)
Salon to też moje miejsce serwisowe dla rowerów :), jak się na ciapie i pobrudzi to ów wspominanej w innych wpisach "mamusi" :P
Romek w salonie u "mamusi" © DaDasik


Przegląd rozpoczęty. Z góry zdradzę, że raczej nie będzie kupna nowego roweru, a tylko naprawa Romka.

Zaczynamy od rufy mojego statku. Poza licznymi odpryskami lakieru i zadrapaniami wygląda na cały. Koło się kręci, napęd nie chrupie, nie skrzypi itp. W tylnim kole poza lekkimi luzami na konusach nic się nie stało.
Przerzutki i kaseta tez nie uszkodzone. DLATEGO WARTO ZAKŁADAĆ OSŁONKĘ NA PRZERZUTKI :)
Przerzutki Shimano SiS © DaDasik

Przechodzimy do oględzin przodu Romka.
Tu od razu rzuca się w oczy krzywe koło, jednak kręci się dość symetrycznie, więc skrzywienia obręczy nie ma, piasta i oś wydają się w porządku.
Przy bliższych oględzinach widać ukrzywienie u dołu steru.
Ukrzywiony ster © DaDasik

Po odkręceniu błotników i hamulca okazuje się, że koło drze o górną goleń widelca.
skrzywiony widelec © DaDasik

Tak przy okazji oponkę pasuje wymienić :).
Ta jest oryginalna Stomil Dębica i ma 16 lat. Przejechała jakieś 70 tyś. km. :)
Oponka ma 16 lat, przejechałą ponad 70 tyś. km © DaDasik

No to rozkręcamy ster, widelec i kierownicę.

Ster "od góry" wydaje się w porządku. Nawet piachu i syfu nie było w smarze :)
Po wyciągnięciu widelca i wianków, wyczyszczeniu nawet źle to nie wygląda.
Ster Romka © DaDasik

ster romet © DaDasik

Gorzej w widelcem :/...... Trochę go pokrzywiło.
krzywy widelec © DaDasik

otarcia rury sterowej ze sterem © DaDasik

krzywy widelec © DaDasik

widelec romet, krzywa rura sterowa © DaDasik

Pewnie bym to wyprostował bez większych problemów, ale okazało się, że jest zerwany gwint i pęknięcie rury sterowej, tuż pod "dolnym konusem" (nie wiem ja to nazwać) steru.
Spawanie, szlifowanie i polerowanie zapewne było by bardziej kosztowne, niż nowy widelec.
Okazało się, że ów "dolny konus" steru również jest pęknięty a wianki lekko wykrzywione, ale całe.
Pęknięta część steru © DaDasik

pęknięta część steru © DaDasik

wianki © DaDasik


Wszystkie części steru © DaDasik


Romek czeka salonowym OIOM'ie na przeszczepy :) © DaDasik


Teraz Panowie i Panie czas jest na forum w tym miejscu.

Problem, a raczej dylemat jest taki:
Od kilku dni siedzi mi w głowie amortyzowany widelec. Jakiś tani do 200-250zł (powód prosty - mam ostatnio braki w kasie). Jednak podniesie on mi przód ramy o jakieś od 6cm do 8cm. Rama w Romku jest stalowa 540mm, można powiedzieć, że konstrukcji jak od szosówki.
Teraz mi doradźcie, co zrobić i co kupić??
Czy sztywny widelec z piwotami pod V-breake i mocowaniem błotnika, czy amortyzowany np. SR SUNTOUR NEX 4110 63mm.
Zależy mi na wygodnej jeździe po szosie, szrocie jak i w terenie. Jeżdżę czasem szybko, ale zależy mi najbardziej na wygodzie jazdy, szczególnie na większych dystansach. Mamy ze znajomymi w planach kilka wypadów, czy małych wypraw.
Dużo czeka go też jazdy drogami leśnymi, czy trochę podjazdów.
Bardzo was proszę o poradę i swoje przemyślenia na ten temat.

Trening

Wtorek, 25 stycznia 2011 · Komentarze(7)
Kategoria 0-25km
Byłem z psiórkiem u weteryniorza i wstąpiłem do rodziców.

W parku © DaDasik


Patrzę, a tu stoi u nich rowerek treningowy :).
Micha mi się ucieszyła/ Przy bliższym poznaniu ze sprzętem stwierdziłem że to chyba jakaś parodia.

Biedronkowe cósik © DaDasik


Kupili jakieś biedronkowe cosik. Ułożenie pedałów dziwne, wszystko skrzypi i strzela, a jak się pedałuje przy obciążeniu to przeskakuje opór. Normalnie masakra.

Biedronkowe cósik - napęd :) © DaDasik


Ale najlepszy był licznik :D
Lekkie ruszenie pedałem wskazywało już u mnie prędkość 30km/h :)
W sumie to V/Max miałem 97 km/h.
Kuźwa niemiecki rower na niemieckie autostrady rowerowe :D - pomyślałem.
Jedyne co chyba dobrze pokazywał, to dystans.
Pokręciłem ok. 25 minut, robiąc trochę ponad 7km.

Normalnie nastąpiło ostre pogorszenie cyklozy :/

Gdy wróciłem do domu, to skoczyłem do garażu, wziąłem rower do domu i pół nocy rozkręcałem Romka.

Rowerowisko :) © DaDasik


Jest i Romek © DaDasik


Zdjęcia i opis z sekcji Romualda w następnym wpisie.

Nie ma o czym pisać.....

Środa, 19 stycznia 2011 · Komentarze(6)
Z zimy ostatnio zrobiła się wiosna, a raczej przedwiośnie. Coraz więcej rowerzystów wypaliło na ulice. Choć u nas na wiosce, to same pijaki w gumofilcach, slalomem do sklepu jeżdżą, ale czasem trafi się jakiś przemykający kolarz.

Nie zanosi się na nową pracę, ani na większą kasę. Teściowej i sąsiedztwu zaczyna znowu odpie....ć i postanowiliśmy, że się z Paulą (Ritha), że się wyprowadzamy. Chcemy w tym roku wynająć jakieś mieszkanie w Mielcu i pierdzielić ten cały skansen.

Wracając do rowerowania.... Pogoda ostatnio dopisuje, ze zdrówkiem jest u mnie w miarę dobrze, to można by już coś myśleć o kręceniu pedała :P
Jako, że na kasę się nie zanosi, a pracy dalej nie znalazłem, to spróbuje wziąć Romka na stół chirurgiczny. Może coś z niego jeszcze wyklepie.
Sprawdzę dokładnie co uległo uszkodzeniu itp. Jak z "całą resztą" będzie wszystko w porządku, to zamiast sztywnego widelca spróbuje mu założyć amortyzowany, ale raczej jakiś z tych tańszych.
No ale to zobaczymy.

Między czasie kupiłem mały aparacik cyfrowy, bo robienie zdjęć komórką nie zawsze jest cacy ;).
Wypadło na Samsunga ES55, mały, zgrabny i tani (nie będzie płaczu jak się rozleci). Idealnie się nadaje na wycieczki, mieści się w saszetce i w każdej kieszeni Aparat mnie zadziwił, mimo że nie posiada manualnych ustawień, a jedynie tryby, to robi naprawdę ładne zdjęcia :). Do kompletu dostał wytrzymały fiuteralik i statywik. (kupiłem mały mikrofonowy, bo na moim statywie to go widać nie było :P)
Co ważne. Po włożeniu karty SDHC robi naprawdę szybko i szybkie zdjęcia, więc nie będzie problemów z fotografowaniem w trakcie jazdy.

Wraz ze znajomymi postanowiliśmy podziałać w internecie.
Jako, że teraz nie jeździmy, to trzeba robić coś związanego z rowerowaniem.
Kolega Marcin założył stronę GMTR Mielec, a wraz z kolegą Dawidem i jeszcze innymi osobami przygotowujemy serwis palcemPOmapie.org. Ja założyłem serwis turystyczno-informacyjny oparty na blogu mgr.palcempomapie.org.
Oczywiście wszystkie te przedsięwzięcia są w powijakach graficznych i tekstowych, więc krytycy będą się czepiać, ale już zapraszam do odwiedzania i czytania.
Założyłem ten blogowy serwis dzięki BIKEstats :). Okazało się, że wiele osób czyta mojego bloga rowerowego. Osób nie związanych z bikestats. Dostaje coraz więcej maili z pytaniami na temat miejsc, które odwiedzałem. Okazuje się, że jest wielka dziura informacyjna z regionu mieleckiego. Więc czemu by nie opisać ciekawych tras, miejsc i historii, w które mój region jest bardzo bogaty. Zobaczymy, może się komuś spodoba i przyda to, co robię :)

Dobra, nie zanudzam was już :)

Wasze blogi czytam, choć nie zawsze komentuje :)
Będę tu czasem wrzucać różne wpisy. Może następny będzie z sekcji Romualda :)

POZDRAWIAM WSZYSTKICH ROWEROWYCH I NIEROWEROWYCH

PS. Dzięki Kamil i Piotrek za zaproszenia na "pejsbóku" ;)

Spokojnie Sylwestrowo

Sobota, 1 stycznia 2011 · Komentarze(7)
NAJLEPSZE ŻYCZONKA NOWOROCZNE DLA WAS WSZYSTKICH :)

My z Paulą w tym roku spokojnie, w domku sylwestrowali we dwójkę.
Postanowiliśmy spędzić go na naszej wiosce, trochę z braku kasy, ale i też brakiem wspólnych, ważnych chwil :)

Pooglądaliśmy sztuczne ognie z nad Mielca, wypiliśmy szampana, buzi-buzi i ogólnie romantycznie i cacy :)

z okna © DaDasik

sylwester z okna © DaDasik

sylwester z okna 2 © DaDasik

Ritha też oglądała © DaDasik

sylwester z okna 3 © DaDasik

sylwester z okna 4 © DaDasik

z okna © DaDasik



Niestety tego roku nie było aż tak widać, gdyż centrum miasta jest zasłonięte drzewami, była tez lekka mgła, ale z innych osiedli tez dopisali :)



Jeszcze raz WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO W 2011 ROKU :)

Jeszcze jeden mały rekonesans

Poniedziałek, 20 grudnia 2010 · Komentarze(18)
Miałem już nie robić wpisów, ale to silniejsze ode mnie :D !!!!!

Dziś wrzucam jeszcze kilkanaście fotek uszkodzonych i zniszczonych rzeczy z wypadku. Fotki zrobiłem miesiąc temu.

Datalogger po wypadku czasami się zawiesza i kasuje mi zarejestrowane trasy.
GPS DataLogger © DaDasik

Przez to przetarcie było widać moje nieszczęsne żebro.
Przetarcie na plecach © DaDasik

koszulka przód © DaDasik


Przetarcie jest dość spore, w sumie to nawet stopił się poliester z koszulki podczas spotkania z asfaltem.
koszulka tył © DaDasik


przetarcie © DaDasik



trochę naturalnej farby © DaDasik


Pęknięta obudowa Samsunga

pękł samsung © DaDasik


rysy na telefonie © DaDasik


rysy na samsungu © DaDasik



Pęknięte okulary © DaDasik


zwłoki okularów © DaDasik



Spodenki uległy uszkodzeniu na lewym pośladku. Szkoda, bo to były moje ulubione :(
spodenki © DaDasik


dziura w spodenkach © DaDasik


Nokii też się dostało. Była sparowana z GPS Dataloggerem. Jest trochę porysowana i często sama się wyłącza.

Nokia E51 © DaDasik

Rowerowe przemyślenia

Sobota, 18 grudnia 2010 · Komentarze(9)
Dzisiaj powinien być wpis "Wungiel Stats" ;)

Udało się Pauli zamówić węgla, jeszcze przed Świętami i dzisiaj nam trochę przywieźli. O machałem się łopatą :), na zdrowie wyjdzie. Szkoda tylko, że w domu od 9-17'C, mimo, że się pali w piecu na maxa :/
Taka chałupa niestety. Szukamy pracy i na wiosnę chcemy się wyprowadzić do bloku, do Mielca. Mamy dość tego miejsca. Zrobię kiedyś na ten temat inny wpis.

Dzisiaj wpis trochę rowerowy, ale bez jeżdżenia.
Przepatrzyłem i zbadałem Romusia.
Biedak leży sobie w garażu. Troszku go przebadałem i doszedłem do wniosku, że chyba lepiej będzie pozbierać pieniążki i zakupić nowy rowerek, a Romusia przesłać na zasłużoną emeryturkę.

Romuś na rozwalony cały układ kierowniczy. Poszły stery, wianki na sterze, troszku pogięło kierownicę, ramę i przednie koło, widelec, ugięta oś przedniego koła, uszkodzona przednia piasta. Przy okazji dużo zadrapań i drobnych uszkodzeń.
Myślę, że spokojnie mógłbym go przez zimę zrehabilitować. Jednak boję się, że są poważniejsze, niewidoczne uszkodzenia ramy. Romuś ma już swoje lata i swoje kilkadziesiąt tysiączków km przebiegu.
Do jeżdżenia po okolicy mógłby być, ale na dłuższe wypady bałbym się nim jeździć. Zbyt wiele części ma oryginalne, które też mają swoje lata. Podejrzewam, że ten wypadek może być powodem do powolnego "sypania się" Romualda, że dojdzie do efektu domina.
Znalazłem kilka fotek, które robiłem jeszcze latem.
Skręcona kierownica © DaDasik


Ugięta rama, lekko w dól © DaDasik


Ugięta oś koła i połąmane mocowania hamulca © DaDasik


lekko ugięty widelec © DaDasik


zbliżenie przedniego koła © DaDasik


pęknięte i wylane kryształy licznika © DaDasik


Przednie koło © DaDasik


ster, kiera itp © DaDasik


Na zdjęciach tych drobniejszych uszkodzeń tak nie widać, ale niestety są.

Doszedłem do wniosku, że trzeba by wymienić widelec, cały układ kierowniczy, przednie koło, przedni układ hamowania i modlić się żeby nie było większych uszkodzeń ramy.

jednak chyba lepiej uzbierać na nowy rower.

Chodzi mi po głowie KELLYS AXIS Red 2010. Jeżeli coś wiecie na temat tego sprzętu, znacie jakieś opinie, albo polecacie inny, to bardzo proszę o info, najlepiej na maila grzegorz.axis@op.pl

Jakoś jestem skłonny na tego Kellys'a, przede wszystkim nie wiem, ale nazwa to chyba jakieś przeznaczenie, bo AXIS to nazwa mojego gabinetu :). Jednak poza tym jest w przedziale cenowym jaki mi odpowiada 1400-1800zł, ma piękne malowanie i podzespoły nie głupie. Jednak polecam się waszym opiniom i poradom :).

Tak przy okazji, remont Mieleckiego rynku dalej trwa. Położona już została granitowa kostka na ul. Mickiewicza i w rynku. Ostatnio zamontowali nowe latarnie.

Remont Rynku © DaDasik


ul. Mickiewicza © DaDasik


lu osobom przeszkadza nowy wygląd rynku i Mickiewicza. Mi tak się podoba, a CI co lametują, to lamentują o wszystko. Chyba mają jakieś kompleksy, które w ten sposób uzewnętrzniają.

Przy okazji zimą wzrasta poziom buraków na ścieżkach rowerowych.
Myślą, że zimą można parkować wszędzie. W tym miejscu ścieżka rowerowa jest wiecznie zastawiona autami, mimo, że 50m obok jest odśnieżony parking.

burak, a raczej buraczka © DaDasik


Na tym zdjęciu zaparkowała buraczka lalunia. Jazda byłą jak wypadła szybko do auta gdy robiłem zdjęcia :). Zawsze mi spieprzają, raz jeden stawiał się do bójki.

Pod tym względem jestem bezczelny, bo nawet gdy kierowca siedzi w aucie to i tak podchodzę do auta i robię zdjęcia.

Dziwić się, że później polują na mnie i mnie potrącają :P

PZU pozbawia mnie rowerowania

Niedziela, 12 grudnia 2010 · Komentarze(18)
Witam.

Nie robię ostatnio wpisów, gdyż jakoś nastrój mi nie pozwala, no i jestem wciąż bezrowerowy. Nie chcę też z rowerowego bloga robić, że tak powiem "prywatnego" i pisać tu o wszystkim :).

My :P © DaDasik


Nie komentuje też waszych wpisów, choć wszystkie staram się przeglądać i czytać. Na BS jestem codziennie.
Po prostu uważam, że niema sensu komentowanie, gdy jest się uziemionym i bezrowerowym.
Nie powiem, ale łapie mnie już jakaś depresja z tego powodu. Dobija mnie brak roweru. Muszę posiedzieć w garażu i "wyklepać" jakąś zimówkę ;), ale jak na razie zdrowie nie pozwala na rowerowanie. Po wypadku zaczyna mi się odzywać lewe biodro, które miałem mocno potłuczone, daje znać także lewe kolano.
Oczywiście składam się jak mogę i jest lepiej.

PZU za zniszczony rower, odzież rowerową, 2 komórki, GPS datalogger i okulary dało mi 370zł :/
Za uszczerbek na zdrowiu 1000zł i 2% uszczerbku. Oczywiście jestem na tyle zawzięty i wkurzony, że poszło kilka odwołań, a na lekarza orzecznika skarga do komisji lekarskiej.
Oczywiście ja sobie wyliczyłem 8-11% uszczerbku na zdrowiu, a straty w sprzęcie i odzieży na na około 700-1000zł.

Na razie mam wezwanie na drugą komisję lekarską, jak to nic nie da, to skieruje sprawę do sądu. Tak mi radzą prawnicy.

Zobaczymy jak to będzie..... Na razie to tłuką mnie tylko nerwy i często szlag mnie chce trafić :/
Przez ten wypadek straciłem wielu klientów i pacjentów. Ponad 3 miesiące byłem wyłączony z zawodu i zawiesiłem swój gabinet.
Przyszła zima, zaczęło się ogrzewanie i brak kasy też zaczyna trzepać po tyłku.

Byle do wiosny, ale mam nadzieję, że zrobię kilka zimowych wpisów :)

Padał sobie śnieżek © DaDasik

Pierwsza "dłuższa" jazda - z teściową

Niedziela, 22 sierpnia 2010 · Komentarze(12)
Kategoria 25-50km
Oj dawno nie było ode mnie żadnego wpisu na BS.
PRZEPRASZAM WAS ZA TO

Robię wpis z jeszcze letniej trasy z (niestety) teściową.
Zrobiliśmy sobie wycieczkę na Zamek w Przecławiu. Odległość i czas jazdy wpisuje na oko, gdyż licznik dawno się mi już skasował.

Oczywiście Romuś dalej w trakcie remontów i nie nadaje się do jazdy. Ja wsiadłem na Forestera, a Paula pożyczyła rower od kuzynki.
Foresterek © DaDasik

kuzinki Pauli © DaDasik

Teściowizna też przyprowadziła jakąś drezynę..... Matko kochana! Takiego grata i tak rozwalonego roweru jeszcze nie widziałem :/
to chyba są tylnie przerzutki © DaDasik

idealnie wycentrowane koło © DaDasik

kółeczko © DaDasik
stopka? © DaDasik

Szczerze mówiąc to nigdy tak zaniedbanego roweru jeszcze nie widziałem. Podejrzewam, że jest to Forester Arkusa, taki jak Pauli, ale stan nie pozwalał tego sprawdzić :/
Napracowałem się nad nim kilka godzin, żeby to "cudo" mogło przejechać choć kilka km.

Więc ruszamy

Franco z tym czymś © DaDasik

Teściowa na rowerze :P © DaDasik

A to jo :P, od czasu wypadku pierwszy raz we wdzianku rowerowym © DaDasik


W Książnicach © DaDasik


Oczywiście po kilku pierwszych kilometrach pierwszy postój, Franco zaczyna chodzić jak cawboy ;)

Postój pod pięknym kościółkiem, który podczas II wojny światowej był prawie całkowicie zniszczony. Do tej pory widać na murach ślady po pociskach i walkach.

Hercules na pierszym postoju © DaDasik


Kościół w Książnicach © DaDasik


jedziemy dalej..... © DaDasik


Paula BS named Ritha © DaDasik


Franco pedałuje © DaDasik


Teściową wolałem mieć z przodu i na oku © DaDasik


Kościółek w Kiełkowie © DaDasik


Następny postój, teściowa i jej Franco chodzą coraz gorzej ;), nie powiem, bo z Palą mieliśmy coraz lepszą zabawę :)
jedziemy dalej..... © DaDasik


W końcu my dojechali, nie powiem prędkość byłą tak zawrotna, że nawet jej nie podam :P

rumaki odpoczywają © DaDasik


Zamek Reyów w Przecławiu © DaDasik


Paula coś tłumaczy © DaDasik


Wierza zamkowa © DaDasik


o my ich namawiali, żebyśmy weszli do środka. Po zamku zawsze oprowadza mój dobry znajomy Pan Edek. Znam również właścicielkę zamku Panią Dorotkę, a znamy się gdyż robiłem kiedyś dla niej pocztówkę z zamkiem.

pokój kobiecy © DaDasik


Biurko w gabinecie hrabiego © DaDasik


W gabinecie Hrabiego © DaDasik

Paula dzwoniła do Adolfa, ale nie odbierał..... © DaDasik


Pokój kobiecy © DaDasik


Pokój kobiecy..... © DaDasik



A oto biblioteka zamkowa. Niestety lecz wszystkie woluminy spłonęły podczas pożaru, a reszta została rozkradziona. Woluminów było prawie 6000
Biblioteka © DaDasik


Kolekcja porcelanowych filiżanek © DaDasik

szabelki © DaDasik


stylowa komoda © DaDasik


Oczywiście zamek ma więcej komnat i sal do zwiedzania, jest tu też piękna restauracja, pokoje gościnne, podziemia, bilard, piękny park i możliwość organizacji imprez, czy konferencji.

Jak większość zamków ma swoją "Białą Damę" to tu grasuje "Różowy Francok" :P

Myśli, że ktoś sie go boi :) © DaDasik


W drodze powrotnej nie wytrzymałem i musiałem sobie pociągnąć ;)
się wykręcić 57 km/h.

Jechało mi się tak sobie, jednak kontuzje całą drogę dawały mi się we znaki.

Teraz w ogóle nie jeżdżę, ponieważ rower dalej nie sprawny, a i mam problemy z biodrem, kolanek i łydką. Jestem ciągle w trakcie leczenia i czekam na następny sezon. Wojna z PZU trwa nadal.

A zapraszam również na mój kanał na YouTube'ie

Pewnie dalej będę robić nierowerowe wpisy :/
Wybaczcie mi.....

Integracja polsko-włoska

Sobota, 21 sierpnia 2010 · Komentarze(10)
Kategoria 0-25km
Sobota jak sobota, nudy w domu.....
Gościa z PZU dalej nie było :/

Normalne i zwykłe siedzenie w domu. W sumie to cały dzień robiłem zdjęcia psu, kwiatkom itp.
to coś już kwitnie © DaDasik

dalia © DaDasik

"mamusia" koczuje z Franco u babki © DaDasik

skansen ?? © DaDasik

znów dalie © DaDasik

"Mamusia" ciągle gdzieś kursuje..... Zaciekawiło mnie to.....
teściowa na rowerze © DaDasik

coś przywiozła © DaDasik

Z zaciekawienia przedarłem się prze płoty grodzące nas od babki.....
Okazało się że teściówka jeździ co chwilkę po piwko ;)
W takim razie trzeba się tam zakraść i po integrować :D
Jako, że owa "mamusia" jest ostatnio grzeczna i za przeproszeniem dupy nam nie truje to trzeba by cosik pogadać.
Dopadłem jeszcze tą drezynę.....
niezła amortyzacja ;) © DaDasik

jupiter też jest :) © DaDasik

Co się okazało, że "mamusia" pojechała do sklepu jednym rowerem a wróciła drugim..... DLACZEGO MNIE TO NIE DZIWI?????? ;)
Przyszedł Eniu i ją zjebał, że mu rower s pod sklepu zapierdzieliła.....
"Mamusia" musiała wrócić po drugi :D
przyjechałą na drugim © DaDasik

Międzyczasie spadło koło mnie jabłuszko ;)
jabłuszko © DaDasik

Dorwałem, ten drugi sprzęt, postanowiłem go przetestować ;)
ale grat © DaDasik

W sumie to było moje pierwsze wejście na rower od czasu wypadku..... Kuźwa ale grat.... W następnym wpisie dowiecie się o co chodzi ;)
Paula też się skusiła © DaDasik

Wypiliśmy kilka piwek :) i naszły mnie jakieś moce artystyczne :P
..... między Bogiem, a ziemią ..... © DaDasik

łysy mnie obserwuje © DaDasik

Kasjopeja © DaDasik

włoch też popił ;) © DaDasik

impreza dalej trwa © DaDasik

jest też Wielki wóz © DaDasik

Noc była jasna © DaDasik

zasmakowały mu polskie nalewki ;) © DaDasik

Nawet nie było tak źle, ale mieliśmy już dość biadolenia babki i szanownej "mamusi", więc poszliśmy do domu.
Na następny dzień umówiliśmy się na małą trasę rowerową :D

Dzisiejszy dystans na gracie, kilka okrążeń podwórka około 500m :P

Już nie leczenie, ale .....

Sobota, 21 sierpnia 2010 · Komentarze(15)
Już nie leczenie, ale kurcze dalej bez roweru, 52 dni.
gościu z PZU dalej nie dzwonił. Coś mi się zdaje, że będzie trzeba coś z tym zrobić.
Cykloza przechodzi, tak jak i przechodzi ochota na cokolwiek.....
Kurcze sezon się kończy, zaplanowanych tras i wypraw w tym roku już nie zrobię, z formą pewnie też do dupy.
Jednym słowem mówiąc cykloza przerodziła się w depresję i pewnie gdyby nie znajomi i Paula, to było by gorzej.
Ogólnie już nic mi się nie chce.....

Dalszy bieg nierowerowania przebiegał bez większych zakłóceń. "mamusia" pojechała ze swoim dzandzarem na tydzień do Szczecina i był spokój. Mieliśmy z Paulą mniej nerwów i więcej spokoju.

Gdy tylko dopisywała pogoda, to jeździliśmy z Młodym na basen i piesiem na spacerki.
Młody szykuje się na basen © DaDasik

Na basenie..... © DaDasik
]
Basenowe psiaki © DaDasik

Nasza sunia na spacerku © DaDasik


W sobotę zadzwonił Edziu i ustaliliśmy niedzielny wyjazd do Sandomierza.
Bardzo ucieszyła nas ta opcja. Mieliśmy z Paulą zaplanowaną wyprawę rowerową do Sandomierza, ale jako że stało tak jak się stało, to dobry i wyjazd autem.
Sandomierz to przepiękne miasto, które niestety bardzo ucierpiało podczas tegorocznych powodzi. Wjeżdżaliśmy prawostronną częścią Sandomierza. Zalana tam było prawie cała prawostronna część miasta :(.
Domy i inne wciąż się suszą, a ślady na niektórych budynkach pokazują że były zalane na ponad 3m.
Sandomierz, zalana prawostronna część miasta © DaDasik

Sandomierz, powódź, obrona huty szkła © DaDasik

Są to fotoreprodukcje lotniczych zdjęć powodzi.....

Na szczęście Stare Miasto nie ucierpiało w powodzi. Starówka Sandomierza położona jest na Górkach, po lewej stronie Wisły.
Wchodzimy Bramą Opatowską, jedyną zachowaną bramą wjazdową z XIV w.
Brama Opatowska © DaDasik

W rynku..... © DaDasik

Paula i Monika © DaDasik

Pochodziliśmy po rynku, a głód dawał się we znaki.
Wstąpiliśmy do restauracji w zabytkowej "Kamienicy pod Ciżemką". Jest to narożna kamienica mieszczańska z zachowanymi podcieniami. Dawniej nazywana była "domem Węgra Lazarczyka"
Kamienica pod Ciżemką © DaDasik

Restauracja dość klimatyczna, choć panował w niej mały chaos i zamieszanie. W sumie to z 15 minut czekaliśmy aż ktoś do nas podejdzie i posprząta nasz stolik po poprzednich gościach. Zamówiliśmy jedzonko i piwko, na które czekaliśmy ponad pół godziny.
Arturek grzebie w menu © DaDasik

Paula cieszy miche :) © DaDasik

bo przyszło pifffffko :D © DaDasik

Po "spożyciu ;)" czekaliśmy następne 15 minut na rachunek..... Ufffff.....

W Sandomierzu jest multum klimatycznych zakątków, urokliwych miejsc i piękna, które rodziło się przez wieki.
Drzwi © DaDasik

Sandomierski Cowboy ;) © DaDasik

Pochodziliśmy jeszcze po ryneczku i okolicznych kamieniczkach. Postanowiliśmy iść na zamek, lecz okrężną drogą przez Ucho Igielne, wąwozik (ale nie Królowej Jadwigi) i koło Klasztoru Dominikanów z kościółkiem Św. Jakuba (Sandomierski klasztor jest najstarszą fundacją dominikańską w Polsce, obok krakowskiej).
Ucho Igielne jest to jedyna zachowana furta w murach miejskich przy ul. Zamkowej.
Ucho Igielne © DaDasik

Wąwozik © DaDasik

Kościół Św. Jakuba przy Klasztorze Dominikanów © DaDasik

Widok na starówkę z pod Kościoła Św. Jakuba © DaDasik

szlakiem architektury zrujnowanej © DaDasik

W drodze na zamek mijamy budowę szlaku pieszo-rowerowego. Pięknie to robią, lecz chyba nikt nie pomyślał, że rowerem po tym to będzie ciężko jechać :/
robią im chodniko-ścieżkę © DaDasik

Zamek © DaDasik

W Sandomierzu jest zamek w stylu gotyckim. Wybudował go Kazimierz wielki. Zamek nazywany jest Zamkiem Kazimierzowskim.
Zamek w Sandomierzu © DaDasik

Na dziedzińcu zamkowym jest mała budka z piwkiem i fast-foodem, była też scena i zapowiadał się jakiś koncert.
Spędziliśmy tu dłuższą chwilę, a nawet dwie-trzy godziny. Z zamku rozciąga się piękny widok, gra sobie klimatyczna muzyczka, ludzie spacerują, dzieci się bawią, ogólnie super..... :)
My oczywiście trzaskamy po browarku ;)
dwa Tyskacze, choć jeden trochu inny ;) © DaDasik

Sandomierski raj????? ..... nie, za drogi ;) © DaDasik

Rozpoczął się koncert. Orkiestra długo się stroiła.....
Bardzo fajnie grali, starymi klimatami muzyki klasycznej i dawnej średniowiecznej.
jest gościu z kontrabasem © DaDasik

kobieta ze skrzypkami © DaDasik

i gościu z fujarą ;) © DaDasik

Oczywiście muzyków było więcej, lecz nie wszystkim robiłem zdjęcia.
Koncert rozpoczął się motywem przewodnim serialu "Ojciec Mateusz", który jest kręcony właśnie w Sandomierzu.
Edek wczuł się w klimat koncertu :) © DaDasik

..... © DaDasik

widok na "popowodziowy" kościółek..... © DaDasik

Ten kościółek zalany był na ponad 3 m :/

My dalej spokojnie browarkujemy na dziedzińcu zamku. Koncert trwa i jest bardzo fajnie.
lech © DaDasik

tyskacz ;) © DaDasik

Stara studnia na dziedzińcu © DaDasik

Czas wracać.....
Zamek w Sandomierzu © DaDasik

Ostatni rzut oka na rynek
Rynek z Ratuszem © DaDasik

Klimatyczna uliczka © DaDasik

Podczas powrotu zebrało się na burzę. Wracaliśmy wieczór podczas błysków piorunów. Po około godzinie byliśmy w Mielcu, stwierdziliśmy że jedziemy jeszcze na festyn do Przecławia. Artur już nas opuścił, chłopak był i tak padnięty po weselu ;).
W Przecławiu, na festynie wiocha na całego.... pospolite sztacheta party i leje jak cholera.
Posiedzieliśmy godzinkę, oczywiście wypiliśmy po piwku, mamy już wracać i nagle z tłumu wyłonił się Pauli tato ;). Muszę nadmienić, że to było dopiero drugie spotkanie, ponieważ Paula w tamtym tygodniu po ponad 7 latach odnowiła kontakty z tatą, co mnie bardzo cieszy :).

W drodze powrotnej wstąpiliśmy do Mielca na pizze do Dwóch Mostów.

Przez ostatnie noce coś znów nie mogę spać :/, siedzę i robię zdjęcia burz, ale nic specjalnego nie uchwyciłem.
Jednej nocy burza na całego, ale tak lało, że nocne zdjęcie wygląda jak dzienne, gdyż krople wody tak rozpraszały światło błyskawic.
Burza © DaDasik

Drugiego dnia, a raczej nocy już lepiej. Udało się coś złapać, ale bez rewelacji, piorunów mało, a większość po stronie, którą mam zadrzewioną i nie było jak zrobić zdjęcia.
błyskawica © DaDasik

błyskawica 2 © DaDasik


Ot i tak minął ten tydzień..... Szkoda, że dalej bez roweru.....
Mam wielką nadzieję, że w tym tygodniu zadzwonią z PZU i będę mógł już zrobić Romusia.

Archiwum

do góry